Pszczoły

  • Wydawnictwo: Literackie
  • Dostępność: Wysyłka w 12 godzin
  • Autor: Joachim Petterson
  • Wydawca, rok wydania: Literackie, 2018
  • Liczba stron : 192
  • Oprawa i wymiary: twarda, 175 x 250 mm
  • ISBN: 978-83-08-06469-6
  • egz.
  • 60,00 zł

Pszczoły to książka o pasji i miłości do tych owadów. Autor krok po kroku prowadzi nas przez tajniki wyjątkowego hobby, udowadniając, że hodowla pszczół nie jest ani tak skomplikowana, ani pracochłonna, jak mogłoby się wydawać. Co więcej, na koniec czeka na nas nagroda: świeży miód!

Pszczoły to nasi najwięksi sprzymierzeńcy. A jednak świat, który z nami dzielą, staje się dla nich coraz trudniejszy. Gdyby wyginęły, nie poradzilibyśmy sobie z zapylaniem kwiatów naszych pól, sadów i ogrodów. Czy możemy im jakoś pomóc? Musimy! Wystarczy stworzyć odpowiednie warunki w naszych ogrodach, sadząc takie rośliny, które zapewnią pszczołom nektar i pyłek. Ale możemy też po prostu kupić parę uli i założyć pasiekę!

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z pszczelarstwem, zainteresowanie pszczołami nie było tak wielkie jak teraz. Dziś coraz więcej osób rozumie, jak ważne są te owady, a ich zdrowie i zachowanie gatunków stało się wyzwaniem dla całego świata. Zapylanie, którym zajmują się pszczoły i trzmiele, jest niezbędne dla naszego przetrwania. Trzy czwarte tego, co jemy, powstaje dzięki ich ważnemu i olbrzymiemu wysiłkowi, który nie kosztuje nas ani grosza. Moje zamiłowanie do pszczelarstwa obudziło się, kiedy jako dziecko pojechałem do wujka mojej mamy do Varmland. Powiedział mi wtedy, że w tych wszystkich małych białych domkach, ustawionych niedaleko jego własnego domu, mieszkają pszczoły, i pokazał, jak zbiera miód. Hodowla pszczół wydała mi się czymś ekscytującym, harmonijnym i przyjemnym, wciąż pamiętam słodki zapach wosku i miodu, który mnie otaczał, gdy wkradałem się do pokoju, gdzie stała miodarka. Zanim jednak zostałem pszczelarzem z własnymi ulami, musiało minąć niemal trzydzieści lat. Zdobyłem wykształcenie w dziedzinie reklamy i projektowania graficznego, a w następnych latach pracowałem jako dyrektor artystyczny w większych i mniejszych biurach reklamy. Kariera rozwijała się świetnie, znalazłem dużych zleceniodawców i wyrobiłem sobie markę, wszystko kręciło się coraz szybciej. Pewnego dnia jeden ze starszych kolegów wziął mnie pod ramię i powiedział, że powinienem pójść do domu i się przespać: „Nikt nie podziękuje ci za to, że dostaniesz zawału serca". Słowa te miały później zyskać dla mnie wielkie znaczenie. Jesienią 2002 roku wszystko raptownie się zatrzymało. Przydarzył mi się poważny wypadek, którego skutki wymagały wieloletniej rehabilitacji - miałem teraz dużo czasu na refleksje. Zacząłem myśleć o rym, co w życiu jest ważne i ma znaczenie. W ciągu roku zostałem też tatą i właścicielem domu. Postanowiłem także sfinalizować projekt, na który poświęciłem wiele godzin ciężkiej pracy. Miałem skończyć budowę czekającego cierpliwie w garażu ula leżaka, żeby spróbować, czy pszczelarstwo to rzeczywiście coś dla mnie. Poszedłem na kurs, zgromadziłem wszystkie książki na temat hodowli pszczół, jakie udało mi się znaleźć, i zasypywałem pytaniami znających się na rzeczy krewnych, którzy udzielili mi wielu dobrych rad. Potem postawiłem swój nowy ul w odpowiednio nasłonecznionym miejscu na działce i zasiedliłem pszczelą rodziną kupioną w pobliskiej pasiece. Zrealizowałem w ten sposób pierwszy cel. Dziś mieszkam razem z rodziną - żoną Sarą i córkami: Sveą i Gotą – na przedmieściu Bromma tuż pod Sztokholmem, gdzie mam w ogrodzie cztery zasiedlone ule. Nie wymagają wiele pracy, a zapewniają dostawy miodu wystarczające z okładem na pokrycie potrzeb całej familii. Jako pszczelarz dostajesz bardzo dużo za to, co sam dajesz. W moim wypadku nie chodzi tylko o miód. Praca z pszczołami, odczuwanie ich ciepła i napawanie się zapachem wosku i miodu to kontemplacyjne przeżycie, które pełni funkcję terapeutyczną. Samo przebywanie wśród uli wypełnia człowieka spokojem - patrzenie, jak owady komunikują się przez taniec, i myślenie, jak pszczela społeczność rozwijała się przez epoki. Poza tym pszczelarstwo zbliża człowieka do natury, a robienie czegoś dobrego, co służy wielu ludziom, daje sporo satysfakcji. Kiedy widzę w sąsiedztwie ciężkie od owoców drzewa, wiem, że te obfite, dojrzałe plony to między innymi dzieło moich pszczółek. Zapragnąłem napisać inspirującą, a jednocześnie praktyczną książkę dla wszystkich, którzy interesują się pszczołami i być może kiedyś będą chcieli zająć się ich hodowlą. Nie oznacza to, że musisz zaraz zostać pszczelarzem - istnieje wiele innych rzeczy, które możesz zrobić, by pomóc naszym zapylającym przyjaciołom, na przykład zwabić do swojego ogrodu więcej pszczół i trzmieli, budując dla nich schronienie i uprawiając rośliny, które lubią. Wyznanie, że jest się pszczelarzem, często świetnie przełamuje pierwsze lody podczas proszonych obiadów i przyjęć. Ludzie często pytają mnie o pszczoły i ich sytuację, jednak wiele dyskusji dotyczy też miodu. Potrzebujemy znacznie więcej pszczelarzy. Moim zdaniem lepiej, żebyśmy pozyskali stu nowych, rozrzuconych po całym kraju, z których każdy będzie miał zaledwie dwie pszczele rodziny, niż jednego z setką uli w jednym miejscu. Może to wydać się dziwne, ale człowiek naprawdę przywiązuje się do swoich kosmatych przyjaciół. Kiedy siedzę przy ulu w promieniach wiosennego słońca i obserwuję, jak jedna pszczoła za drugą ląduje ze swoim pyłkowym ładunkiem przy wylotku, po czym znikają w czeluściach ula, przestają być dla mnie jedynie elementem superorganizmu - każda z nich zyskuje indywidualność.

Spis treści

Moje pszczelarstwo

Dbaj o pszczoły

życie w pszczelej rodzinie

Własna pasieka

Rok pszczelarza

Prace wiosenne

Prace wczesnym latem

Prace w połowie lata

Prace późnym latem

Prace jesienne i zimowe

Miód i produkty pszczele